Wyścigi dronów i latających samochodów to już nie science fiction

Wyścigi dronówDo niedawna walki robotów i wyścigi w powietrzu kojarzyły się z kategorią sportową z filmów science fiction. Dziś natomiast wyścigi dronów to już całkiem nieźle rozwinięta dyscyplina. Zawody organizowane są w niemal każdym kraju, a możliwości takie jak lądowanie na pionowej ścianie, przeloty przez małe otwory czy zsynchronizowane manewry maszyn nie robią już wielkiego wrażenia.

Rozwój technologii a wyścigi dronów

Poprzez wyścigi dronów rozumie się wyścigi quadocopterów, które pojawiły się w 2014 roku. Mają one nawet 25 cm długości i dzięki temu okazały się świetnymi pojazdami do pokonywania przeszkód przy odrobinie wprawy. Z czasem technologia ulepszała się, a trasy wyścigowe mogły być coraz bardziej skomplikowane, dzięki lepszym systemom przekazywania obrazu na odległość. Wykorzystanie nowej technologii FPV (First Person View), gdzie piloci mają widok bezpośrednio z pokładu dzięki specjalnym goglom, pozwoliło na powstanie nowej dyscypliny sportowej.

Wyścigi dronów obecnie stają się popularnym sportem organizowanym w każdym państwie, a ponadto w niektórych takich rywalizacjach zwycięzcy wyścigu mogą liczyć na sporą nagrodę pieniężną. Drony mają też coraz lepsze osiągi – przyspieszają poniżej 1 sekundy od 0 do 100km/h do prędkości maksymalnej aż powyżej 200km/h.

Pierwszy turniej latających samochodów

Rozwój technologii pozwolił na stworzenie wyścigów dronów i powstanie zupełnie nowej dyscypliny sportowej. Wygląda jednak na to, że to dopiero początek. Mówi się już także o wyścigach latających samochodów. Australijska spółka Airspeeder nawiązała współpracę z ekspertami z firmy Acronis w sprawie cyberbezpieczeństwa. Mają oni stworzyć wirtualne pole siłowe, które uchroni samochody przed kolizjami. Elektryczne bolidy rozwiną bowiem prędkość do 200km/h. Pierwsza seria takich wyścigów ma się odbyć w przyszłym roku.

Wyścigi powietrzne to przyszłość olimpijska

O ile wyścigi dronów stają się popularne już od dawna, o tyle lewitujące ścigacze są jeszcze dla nas czymś na pograniczu rzeczywistości i gwiezdnych wojen. Wygląda jednak na to, że warto się do tego powoli przyzwyczajać. Infrastruktura dla zawodów latających samochodów była gotowa już na ten rok, ale to pandemia pokrzyżowała plan realizacji wydarzenia. Matt Pearson, stojący za projektem milioner, liczy na to, by w przyszłości przenieść idęę Formuły 1 w powietrze.

Nie ma więc wątpliwości, że rozwijająca się technologia zmienia także nasze podejście do sportu. Wyglądające jednak niepozornie rywalizacje dronów wymagają skupionych pilotów w pozycji siedzącej, a więc kierowcy lewitujących samochodów będą zapewne też musieli wykazać się umiejętnościami.

 

Daj sobie i nam jeszcze chwilę i przeczytaj inne artykuły na naszym Blogu i w naszych Aktualnościach.

Sprawdź co mamy dla Ciebie w naszym sklepie internetowym.

Doradzimy, wdrożymy, przeszkolimy